Aktualności : Mariusz

AktualnościWiosenny dotyk z Nieba…

2018-04-24
Wystarczyła chwila, dotyk promyku słońca, poczucie wiatru jak delikatnie oplata mnie z każdej strony, łyk powietrza z poza czterech ścian…, rozkosz, której nie da się opisać w słowach, jakie znam. Nad głową śpiew, a w sercu radość, taka, której nic i nikt nie może wyrwać, zniszczyć. Gdziekolwiek bym nie spojrzał jest pięknie, z moich oczu bije szczęście, bo „dotyk z Nieba” budzi uśpioną naturę do życia.

 

  Boże, jakie to szczęście, że mogę patrzyć na to wszystko, na piękno ukochanej pory roku! Zachodzę w głowę, jakim to sposobem nie doświadczałem tego zapierającego dech widoku wiosennego ożywienia, kiedy byłem zdrowy?! Może zabrzmi to absurdalnie, ale ten „skok do wody” otworzył mi drzwi do życia w nowym świecie, w świecie rzeczy często pomijanych, a niezwykle istotnych, mających wpływ na życie. Można by rzec w prostocie, że są to tylko „detale, dodatki”, lecz w istocie to bezcenne „smaki”, które nadają życiu głębszy sens, są drogą, na, której odkrywam skarby większych radości z życia. To wielki dar móc zobaczyć coś więcej w tym, co wydawało się szare, czasem zbędne, a potem odkryć, że to niezwykłe i fascynujące. Wpatrując się w tą „marną bladość” dostrzegam życie, a tam gdzie życie, tam i kolory. A tam gdzie życie i kolory musi być i radość, dlatego tak kocham wiosnę, że wszystko w tym czasie mogę w pełni podziwiać.

  Kiedy Jej „świadkuję” podczas rozkwitu dzieją się „cuda” znikają z głowy wszystkie ograniczenia i bariery. Nic mnie nie może powstrzymać od wtuleniem się w ramiona wyobraźni gdzie mogę wszystko! Szybuję jak orzeł w blasku słońca…, tnę powietrze pikując w dół, by tuż nad ziemią wzbić się na nowo i płynę beztrosko pośród fal ciepłego wiatru. Oczami duszy chłonę widoki, które nabierają kolorów z każdym krokiem wiosny. A, kiedy powracam z objęć promyków słońca i wiatru, chowam skrzydła i biegnę jak dziecko za Wiosną by uczepić się Jej sukni kolorowej. W dłoniach trzyma kosz, a w nim nasiona kwiatów, traw i ziół wszelakich całe mnóstwo, usypuje z niego to tu to tam. Co tylko dotknie budzi do życia, moja wspaniała mała psotnica…

  Z wyobraźni na spacerku korzystam rzadko, bo nie ma potrzeby, kiedy mam przed oczami prawdziwe przeurocze widoki, do tego wiaterek, który częstuje koktajlami zapachów, tylko ludzi jakoś mało. Pamiętam jak może z dekadę temu, na tym skwerku murawy obok Domu Opieki stało drewniane ogrodzenie z grubych belek, na, których w małych i większych grupach siedziało tyle młodzieży. Z daleka słyszałem ich radosny nastrój, śmiech, który udzielał się i mnie, samo patrzenie na nich cieszyło. Ale nie tylko młodzież cieszyła oczy, bo tak na skwerku jak i wokół niego spacerowiczów nie brakowało. Dziś jest pusto, a jeśli już ktoś się pojawia, to pędzi „na złamanie karku” nie wiadomo gdzie i za czym. Można zrozumieć, że ktoś się gdzieś śpieszy, ale no kurcze wszyscy?. Wzrok wbity przed siebie i gna jeden przez drugiego, nikt nie ma czasu, wszystko na szybko, bo ktoś będzie przede mną, bo ktoś będzie lepszy itd. No wariactwo jak pozwolił człowiek wejść światu rywalizacji na głowę.

Nie wiem jak wyglądałoby moje życie w pełnym zdrowiu, bardzo możliwe, że byłbym w „galopie”, a wtedy być może czytając powyższy tekst napisany przez innego Mariusza dostrzegł bym ten „dotyk z Nieba” i coś bym zmienił… Pozdrawiam :)

Komantarze

copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl

Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom

projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl