Aktualności : Mariusz

AktualnościMoja droga. Część pierwsza

2017-08-22
O to obraz mojej drogi. Sposób opisu odzwierciedla tylko moje odczucia. Każdy napotkany człowiek coś wnosił do tego życia i pozostawiał „słowo”. To pozwoliło mi usłyszeć Jego wołanie. Jakże mi wstyd, jak bardzo byłem ślepy i niemądry. Wiecie jak to wszystko poskładałem, usłyszałem „głos” Ojcowski głos. Pełen rozpaczy i bólu, głos tęsknoty: Synu mój wróć…

 

Kiedy byłem małym dzieckiem Duch Boży trzymał mnie za rękę i prowadził bezpieczną drogą. Opowiadał o nowym świecie, o Ojczyźnie do, której pragnie zabrać wszystkie swoje dzieci. Wieczorami mówił do tłumów, a każdy łakną Jego słów jak pokarmu. Z zewsząd było słychać chóralne śpiewy, a radość rozkwitała z każdym dniem. Nasze ziemie były żyzne, a plony obfite. Do dziś czuję zapach zbóż, traw oraz smak owoców i warzyw Z czystym sercem z ufnością i szczerością patrzyłem na uśmiechniętą twarz Opiekuna. Wtedy po raz ostatni widziałem Jego uśmiech.

Dziś tak bardzo chciałbym, aby tamta czystość została na zawsze. Niestety, kiedy dorastałem wszystko się zmieniało. Towarzysz z dzieciństwa nie był już tak potrzebny, po prostu przeszkadzał. Choć wtedy byłem jeszcze na autostradzie do Nieba, bo bezpieczna trasa była piękna, wszystko mnie cieszyło, ale z czasem zaczęła dobiegać do mnie inna muzyka. Na początku nie zwracałem na to uwagi, tym bardziej, że obok mnie był tłum szczęśliwych ludzi. Kiedy ktoś się potknął nie zdążył upaść, wszyscy biegli z pomocą. Niby obcy ludzie, a tyle w nich życzliwości i troski wzajemnej. Każdy był jak stróż drugiej osoby, bez lęku i obaw pod Bożymi skrzydłami niczego nie brakowało.

Po jakimś czasie z tłumu szczęśliwych ludzi została garstka! Co się stało? Po chwili znów moją uwagę przykuła ta dziwna muzyka. Nowe nieznane nuty były tak piękne, że chciałem wiedzieć skąd dobiegają. Wtedy mój Opiekun zapytał: czy coś cię trapi moje dziecko?, Czemu masz twarz zatroskaną?. Odparłem: nie mogę spokojnie „iść” ta muzyka…, ona nie daje mi spokoju. Opiekun zatrzymał się i odparł: dziecko moje nie ma tu innych dźwięków od tych, które napełniają twoje serce i duszę, odtrąć zgiełk, a powróci pokój. Wtedy mocno mnie przytulił, a z Jego oczu spłynęła łza. Chciałem Mu ją otrzeć i pocieszyć, ale powstrzymał mnie mówiąc: nie dziś synu, nie dziś, zrobisz to, kiedy do mnie powrócisz, jeśli powrócisz. Nic nie rozumiałem, zasmucił mnie widok przejętego Opiekuna, ale szedłem dalej. Na drodze pozostali już nieliczni. To było dziwne, miałem wszystko, byłem szczęśliwy, nie brakowało mi niczego, a jednak ciekawość była coraz silniejsza. Tym bardziej, że w tym innym brzmieniu można było wyczuć jakby zaproszenie… Cdn.

Komantarze

copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl

Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom

projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl